Kampania
#powiedztakdanonkom dobiega końca, tak więc czas na moje
podsumowanie. Jak już Wam wspominałam na samym początku kampanii,
moje danonki rozeszły się praktycznie zaraz po zakupie. Była to
moja najszybsza kampania, w której moja
rola ograniczyła się niemalże wyłącznie do zebrania opinii i
zrobienia zdjęć. Sama zjadłam tylko jednego danonka, ale szczerze
mówiąc wcale mi to nie przeszkadza.
Dzieciaki
i ich znajomi byli zachwyceni. Mi osobiście nie posmakowały, ale w
końcu to deserki dla dzieci więc moje preferencje smakowe nie jest
tu istotne. To na co zwracam uwagę jako mama i za co daje duży plus
to brak syropu glukozowo-fruktozowego, sztucznych
aromatów i konserwantów, bo nie łatwo o to teraz nawet w deserkach
dedykowanych dzieciom. Wyjątkowo nie będę się czepiała cukru, bo
niestety w gotowych deserkach i jogurtach nie da się do uniknąć.
Dla mnie dodatkowym plusem jest też
możliwość (w łatwy sposób) zamiany danonaka w loda, co może się
okazać fajną zabawą i nauką dla naszych dzieci.
Sam przebieg kampanii oceniam
pozytywnie, lubię testować z platformą Trnd bo zawsze wszystkie
kampanie są dobrą zabawą, a ich zasady są proste i wszystko
przebiega bezproblemowo. Jeśli jeszcze nie jesteście
zarejestrowani, możecie to zrobić TUTAJ.
Czy powiem tak danonkom? Moja Natalka
jest jeszcze za mała, ale jak będzie starsza na pewno jej ich nie
odmówię!
W jak Wasi mali testerzy podeszli do
tematu danonków?
MT
Moje dzieci, już 5-letnie uwielbiają Danonki i naprawdę, zestawiając je z innymi tego typu produktami, są chyba najzdrowszym wyborem :)
OdpowiedzUsuńMój syn uwielbia Danonki :) Mamy całą kolekcję literkowych magnesów z dużych opakowań
OdpowiedzUsuń